Gra: Portal 2 (Single Player)

Pierwsza część Portala urosła niemal do rangi gry kultowej. Niestety nie miałem okazji w nią zagrać ale za to Portal 2 trafił do mnie jako prezent urodzinowy. Ukończyłem właśnie tryb dla pojedynczego gracza więc czas na krótkie wrażenia.

O samej grze nie wiedziałem prawie nic, oprócz tego, że jest to gra logiczna z widokiem z perspektywy pierwszej osoby (FPP). Na szczęście kontynuacja bardzo delikatnie zapoznaje gracza z obowiązującymi w niej zasadami. Zaczyna się od zabawnego wprowadzenie, gdzie uczymy się podstawowych zachowań (i sterowania). I doszyć szybko opanowujemy (w sumie niezbyt skomplikowane) podstawy.

Naszym celem w grze jest przechodzenie przez kolejne komnaty testowe, znajdujące się w opuszczonym laboratorium. W pokonywaniu poszczególnych łamigłówek pomocne nam będzie “działo portalowe” potrafiące tworzyć dwa typy portali: pomarańczowy i niebieski. Wejście w jednym portalu powoduje naszą teleportację do drugiego. Ot i cała magia. Oczywiście z biegiem czasu pojawiają się nowe elementy jak przełączniki, klocki o różnych właściwościach, lasery i soczewki je załamujące, trampoliny etc.

Choć bohaterka, która sterujemy jest małomówna (właściwie to nie odzywa się w ogóle przez całą grę), to jednak od samego początku towarzyszą nam intrygujący bohaterowie (coś jak by narratorzy) charakteryzujący się fenomenalnym voice actingiem i humorem.

Naszą podróż rozpoczynamy z Wheatley’em, nieco nierozgarniętym rdzenia osobowości, z brytyjskim akcentem. W dalszej części gry poznajemy GLaDOS. Jest to sztuczna inteligencja, która odpowiada ze projektowanie testów wykonywanych przez gracza. Jej ironiczne, sarkastyczne, a przy tym pozbawione emocji teksty (wypowiadane bardzo syntetycznym głosem)  potrafią mocno rozbawić i nadają niepowtarzalnego klimatu całej rozgrywce.

Przykładowe teksty Wheatley’a (bez spoilerów) tutaj wycięte kawałki, nie umieszczone w grze.

Tak mija pierwsza połowa gry. Zagadki, w tej części, są bardzo proste, przejście komnaty testowej czasami zajmuje 2 minuty. Rzadko kiedy natrafimy na pomieszczenie gdzie znalezienie  rozwiązania zajmie nam więcej niż kilka minut.

GLaDOS – poznajcie jej „budujące” teksty

W połowie przygody czeka nas natomiast mała niespodzianka. Otóż nagle drastycznie zmienia się klimat i otoczenie. Poznajemy też nowego narratora, tym razem, z amerykańskim akcentem, który choć nadal próbuje być zabawny to, przynajmniej we mnie, nie wzbudzał już takiego entuzjazmu jak jego poprzednicy.

Na plus tej części trzeba jednak zaliczyć nieco wyższy stopień trudności. Spokojnie, nie jest jakoś bardzo trudno ale tutaj już wpadnięcie na rozwiązanie może zabrać nawet kilkanaście minut. Na szczęście utknięcie w martwym punkcie jest dosyć trudne. Wynika to z faktu, iż poziomy zaprojektowane są w taki sposób, aby każdy z jego elementów był do czegoś potrzebny (nie wiele jest elementów nadmiarowych). Stąd też znalezienie rozwiązania to tylko kwestia czasu (potrzebnego na odkrycie “nowej mechaniki”). Dzięki temu gra nie jest frustrująca i daję sporą satysfakcję po rozwiązaniu kolejnego testu. Acha, ten fragment rozgrywki wymaga więcej uwagi i spostrzegawczości (niż logicznego myślenia).

Na wzrost skomplikowania zagadek mają wpływ nowe elementy, które musimy wykorzystywać aby wydostać się z danego pomieszczenia. Są to m.in żele o różnych właściwościach i kolorach. I tak mamy żel pozwalający na osiąganie większych prędkości, żel zwiększający naszą skoczność czy też żel pozwalający zmieniać elementy otoczenia na takie aby były one zdolne na umieszczanie portali.

Oprócz żeli mamy też taśmy świetlne i tunele, które przemieszczają się w jednym kierunku. Odpowiednio manipulując tymi elementami, możemy dostać się we wcześniej niedostępne miejsca.

Wspominałem już, że gra nie jest zbyt wymagająca (trudna), jednak nie uznałbym tego za wadę. Dzięki temu oraz bardzo nielicznym elementom zręcznościowym (policzyć je można na palcach jednej ręki i nie są on zbyt trudne). Jest ona przystępna dla szerszej liczby graczy, w tym tych, na co dzień nie mających styczności z grami. Dlatego jeżeli macie jakichś „nie grających” znajomych, którzy lubią zagadki logiczne to myślę, że łatwo będzie ich przekonać do „testowania”.

Mówiąc o dostępności warto też wspomnieć o polskich napisach, ułatwiających zrozumienie tekstów i fabuły, co jest dodatkowym plusem w tym kontekście.

Od strony technicznej nie można grze nic zarzucić. W pamięci na pewno zapadają bohaterowie-narratorzy, fantastyczne i (prze)zabawne monologi oraz voice acting. W fabule też można doszukiwać się głębszych interpretacji.

Wśród recenzentów i krytyków gra otrzymywała noty na poziomie 9 a nawet 10. Ostatecznie nie mogę jej jeszcze ocenić ale za sam tryb dla pojedynczego gracza mogę jej wystawić 8. Na pewno nie jest to 10. Dlaczego? Brakuje mi np. jakiś dodatkowych wyzwań, nie koniecznie związanych z wątkiem fabularnym ale w postaci dodatkowych (odkrywanych) komnat dla bardziej zaawansowanych graczy, które stanowią większe wyzwanie intelektualne, a ich przejście nie jest niezbędne do ukończenia gry (takie bonusowe zadania).

Grę otrzymałem na PS3, a wraz z nią mały dodatek, którym jest możliwość pobrania, za darmo, jej wersji na PC-ta. W takim przypadku otrzymujemy więc dwie wersje gry w cenie jednej.

Dzięki przystępności gry (sterowania) mam nadzieję tryb współpracy przejść razem z moją KaTe. Podobno jest on  nieco bardziej wymagający i mam nadzieję dostarczy jeszcze większej frajdy.

Liczę na to… 😉

Jedna myśl na temat “Gra: Portal 2 (Single Player)

Dodaj komentarz