Dlaczego Nokia wraca do sprzedaży telefonów komórkowych

nokia_white_logoNiedawno świat technologiczny obiegła plotka, że Nokia postanowiła powrócić do oferowania pod swoją marką telefonów komórkowych. Jak się okazało informacja ta została oficjalnie potwierdzona i choć fińska firma nie będzie samodzielnie produkować czy nawet projektować tych urządzeń, a jedynie przypinać swoje logo do produktów stworzonych od początku do końca przez chińską firmę HMD Global pewnie wielu miłośników technologii zastanawia się dlaczego zapadła taka decyzja?

Cofnijmy się więc o kilka lat, kiedy to nastał boom na telefony dotykowe, Nokia przespała ten etap. Postanowiono zacząć gonić konkurencję zatrudniając nowego, pierwszego w historii firmy CEO spoza Finlandii – Stephena Elopa. Wybór człowieka powiązanego z Microsoftem i nie mającego do tej pory zbyt dużego doświadczenia w branży mobilnej mógł nieco dziwić. Jeszcze bardziej zaczęły dziwić jego późniejsze decyzje. Coraz mocniejsze uzależnienie od nowo powstającego systemu mobilnego Microsoftu, Windows Phone (swoją drogą całkiem ciekawie zaprojektowanego) było ryzykowne i przez wielu odbierane było jak wprowadzenie konia trojańskiego. Trudno przewidzieć jakie były założenia, ale fakt faktem, że w trakcie trzyletniej kadencji Elopa udział firmy w rynku smartfonów zmalały z 33% do 3%, a ostatecznie dział mobilny firmy kupił… Microsoft.

Nokia oczywiście nadal istnieje i aktualnie całkiem nieźle sobie radzi w biznesie dostarczania sprzętu i oprogramowania infrastrukturalnego dla operatorów komórkowych. Rynek ten choć podzielony praktycznie pomiędzy trzema największymi dostawcami (Nokia, Huawei, Ericsson) jest jednak bardzo wymagający ze względu na nieustanną presję operatorów (a ostatecznie klientów) na coraz niższe ceny usług telekomunikacyjnych (wszyscy cieszymy się gdy mamy nielimitowane rozmowy za darmo i coraz większe pakiety internetowe, w coraz niższych cenach). Wbrew pozorom rynek konsumencki sam w sobie nie jest, aż tak łakomym kąskiem aby za wszelką cenę oprzeć zyski wyłącznie na nim. Na co więc liczy Nokia?

Fińska firma miała bardzo silną markę w niektórych częściach świata, szczególnie w Europie oraz części Azji (Chiny, Indie). Okazało się jednak, że o ile 30-40 latkowie oraz starsi świetnie ją kojarzą, to młodsze pokolenie przestaje ją rozpoznawać. Wbrew pozorom jest to bardzo poważna sprawa dla firmy z wieloletnią historią, która część swojego biznesu chce opierać na wykorzystywaniu swojego wizerunku. Rozpoznawalność marki to wartość sama w sobie za którą idą też konkretne, ogromne pieniądze. Szczególnie, że budowanie renomy traw długie dekady, a jak się okazuje stracić rozpoznawalność można w stosunkowo krótkim czasie.

Dlatego Nokia musi ponownie zaistnieć w świadomości przeciętnych konsumentów, a najlepiej uczynić to wracając do tego z czym najlepiej była kojarzona (umówmy się, gdy mówi się, że pracuje się w firmie tworzącej stacje bazowa albo inne elementy infrastruktury dzięki którym można korzystać ze smartfonów, to u przeciętnego słuchacza następuje konsternacja… po dłuższej chwili następuje olśnienia, “a to chodzi o antenki…?” – no cóż powszechnie wiadomo, że wystarczająco zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii – a aby korzystać ze smartphona wystarczy mieć iPhona).

Oczywiście zaraz ktoś wpadnie na pomysł, że skoro chcemy trafić do świadomości masowego konsumenta to trzeba po prostu przyklejać logo na wszystko co popadnie, od lodówek, przez odkurzacze na płatkach śniadaniowych kończąc. Wbrew pozorom niekoniecznie jest to najlepsza strategia budowania marki, bo oprócz rozpoznawalności ważna jest również jej wyjątkowość. Proces tworzenia wizerunku brandu musi być pod kontrolą, nie można sprawić aby została ona rozdrobniona na setki nieistotnych produktów. Popatrzcie zresztą na przykład jednej z najcenniejszych od dziesięcioleci marek świata… Coca-Colę… która znana jest praktycznie z jednego rodzaju napoju gazowanego.  Zresztą Nokia też swego czasu była dla wielu synonimem telefonu komórkowego.

Dopiero za jakiś czas będziemy mogli ocenić czy zabieg przywracania Nokii do świadomości konsumentów przyniesie zamierzony efekt. W sumie my, jako Europejczycy, powinniśmy trzymać za to kciuki, nie tylko z czystej nostalgii ale z faktu, że liczba globalnie rozpoznawalnych brandów technologicznych pochodzących z Europy jest znikoma… i nie wygląda na to aby miało się coś zmienić na lepsze w tym obszarze.

Pozostaje więc mieć nadzieję, że Nokia znowu zacznie Connecting People.

Dodaj komentarz