Film: Thor: Ragnarok (3D IMAX)

Zachęcony bardzo entuzjastycznymi recenzjami znajomych dotyczącymi nowego Thora postanowiłem wybrać się na seans do kina. Dodatkowa okazja, która skłoniła mnie do tego kroku to chęć przetestowania nowo otwartego i pierwszego we Wrocławiu IMAX. Niestety Blade Runner nie załapał się na IMAX-ową premierę we Wrocławiu stąd poszliśmy na Thor. W skrócie nie jest to takie cudo na jakie wielu go maluje (chodzi o film a nie IMAXa).

Wypadałoby zacząć od fabuły, jest on jednak tak strasznie pretekstowa, że praktycznie niespecjalnie nas podczas seansu obchodzi, a całość opiera się na scenach akcji oraz humorze mocno inspirowanych Strażnikami Galaktyki. Gwoli formalności, w wielkim skrócie prezentuje się ona następująco. Świat Thora jest zagrożony. Głównym złym okazuje się jego nieznana siostra, pierworodna Odyna, królowa śmierci Hela. Dociera ona do Asgardu i sieje tam spustoszenie przy okazji zdobywając niespotykaną moc, której nie mogą się oprzeć ani Thor ani jego brat Loki. Pozbawieni swoich największych atutów trafiają oni na planetę rządzoną przez dziwaka Grandmastera. Thor wpada tam w ręce handlarzy niewolników i trafia do szkoły gladiatorów, gdzie wielki władca każe mu walczyć o przetrwanie w ogromnym kolosem. Nasz bohater musi nie tylko przeżyć ale i znaleźć sprzymierzeńców, z pomocą których powróci do Asgardu i rozprawi się z bezlitosną siostrą.

Najnowszego Thora ogląda się jak patchwork, w którym co chwilę dostrzegamy inne zapożyczenia… Gwiezdne WojnyGladiator/SpartakusStrażnicy Galaktyki, Czarownica, Królewna Śnieżka i ŁowcaHulkStar Trek, a nawet Portal.. (tak, ta gra).

Owszem, film broni się pod względem czysto rozrywkowym, jednak wbrew ogólnym achom i ochom, jest to kolejna przeciętna produkcja ze stajni Marvela tym razem jednak złożona z pomysłów, które sprawdziły się w poprzednich filmach. Powiecie, że nic w tym złego, skoro czerpać to od najlepszych? Niby tak, ale chyba są jednak pewne granice. Choć nigdy nie byłem zagorzałym fanem komiksów to jednak zakładam, że mnogość światów i bohaterów ma rację bytu tylko dzięki swoim unikalnym cechom. Osadzone w przyszłości, przeszłości, mitologii takiej lub owakiej znajdą fanów właśnie dzięki konkretnemu motywowi, stylistyce i klimatowi, które je wyróżniają.

Przykład Thora pokazuje jak adaptacje filmowe poszczególnych serii powoli tracą swój unikalny charakter i stają się generycznym światem, gdzie dowolnych bohaterów można umieszczać w zupełnie losowych settingach. Problem w tym, że wcale nie stają się oni przez to ciekawsi, a już na pewno tracą oryginalność. Pierwszy Thor mi się bardziej podobał, bo miał swój szekspirowski konflikt i niezły balans między humorem i momentami z cięższym klimatem… w Ragnaroku czuć bardziej dziecinadę niż skomplikowane dramaty rodzinne, a z mitologii nordyckiej, na której podstawie ten świat był budowany, oprócz kilku nazw własnych, niewiele zostało.

Rozczarowuje też gra aktorska. Postać Lokiego, który w pierwszej części był istnie szekspirowskim bohaterem, świetnie odtworzonym przez Toma Hiddlestona, tutaj stała się po prostu błaznem… (humor rodem ze Strażników Galaktyki nie najlepiej pasuje do klimatu brytyjskiego dramatopisarza).

Nijaka jest Cate Blanchett w roli głównej złej siostry Thora Heli. Przy tworzeniu tej postaci widać inspirację Czarownicą (Angelina Jolie) i Ravenną (z Królewny Śnieżki i Łowcy) (Charlize Theron) ale Cate nawet nie zbliża się do tych kreacji. Jest to o tyle dziwne, że to świetna aktorka… nie wiem czy nie nadaje się na czarne charaktery czy po prostu filmy o superbohaterach to jednak nie jej para kaloszy.

Reszta ekipy niczym specjalnym się nie wyróżnia choć jest tam kilka uznanych nazwisk (Mark Ruffalo, Anthony Hopkins, Jeff Goldblum, Idris Elba) i niektórzy nawet trochę się starają.

Zapożyczenia słuchać nawet w soundtracku, który brzmi jak Awesome Hits vol 1,5 ze Strażników Galaktyki… pytanie tylko czy takiej disco muzyki z lat 80-tych oczekiwalibyśmy po mitologii nordyckiej…

Największym atutem tego filmu był seans w IMAXie. Trzeba przyznać, że tylko tam technologia 3D wygląda tak jak powinna. Ostateczna ocena została więc naciągnięta ze względu na otoczenie przyrody, które towarzyszyło seansowi. Rozrywka w sumie solidna ale raczej pusta i niespecjalnie mądra. Na pewno nie jest to nic rewolucyjnego w gatunku, a zapożyczenia z innych uniwersów wrzucane bez ładu i składu, moim zdaniem się nie sprawdzają…

Film dla fanów produkcji Marvela… oraz pragnących bezrefleksyjnej rozrywki (tutaj się sprawdza). Solidne i zabawne ale generyczne kino rozrywkowe – nic więcej. Zdecydowanie przereklamowany.

P.S Chyba jestem jedyną osobą, której pierwszy Thor bardziej się podobał.

Moja subiektywna ocena: 7-/10 (jak interpretować moje oceny dowiesz się tutaj.)

Więcej o filmie na: Filmwebie, IMDB

4 myśli na temat “Film: Thor: Ragnarok (3D IMAX)

  1. Też bardzo podobał mi się ten nowy Thor, chociaż być może mój zachwyt tą częścią wynika w dużej części z tego, jak słabe były poprzednie odsłony serii. Ale zgadzam się – film co najmniej dobry 🙂
    Pozdrawiam!

    1. Mnie nie zachwycił (jak wielu komentatorów) ale fakt na poziomie czysto rozrywkowym „daje rade”. Niestety niektórzy widzieli w nim nowy cud objawiony kina superbohaterskiego. Z niczym takim nie mamy tu do czynienia.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s