Od jakiegoś czasu Wrocław intensywnie otwiera się na Odrę. I nie są to tylko czcze przechwałki urzędników miejskich, bo ilość promenad nadodrzańskich wciąż rośnie a kolejne są w trakcie budowy. Oprócz promenad we Wrocławiu namnożyło się ostatnio beach barów. I bardzo dobrze, bo w upalne dni i ciepłe wieczory są to całkiem przyjemne miejsca do spotkań. Co więcej ich właściciele dbają o to aby co rusz coś ciekawego się tam działo. I tak oto, zupełnie przypadkiem, dowiedziałem się o imprezie Eyes on Fire, która miała się odbyć w Beach Barze Prosto z mostu. Eyes on Fire reklamowane było jako Ogniste Igrzyska na brzegu Odry. Postanowiłem sprawdzić cóż się kryło pod tym intrygującym tytułem.
Jako że o imprezie dowiedziałem się kilka godzin przed jej startem szybko musiałem nadrobić zaległości lokalizacyjne. Nie wiedziałem gdzie ten konkretny Beach Bar się znajdował. Okazało się że jest to miejsce pod Mostem Warszawskim.
Organizatorzy chwalili się, że takiego wydarzenia jeszcze we Wrocławiu nie było. A chodzi o największy Fire Battle w historii Wrocławia.
W bitwie mieli się zmierzyć artyści sceniczni z całej Polski. A konkurencją, w której mieli rywalizować to pokazy poskramiaczy ognia (czyli układy choreograficzne z różnymi podpalanymi akcesoriami – wybaczcie ale nie wiem jak się one fachowo nazywają). Pewnie często widzieliście takie atrakcje na rynkach miast lub różnych jarmarkach.
Bitwa odbywała się na zasadzie turnieju, gdzie dwójka zawodników pokazywała swoje umiejętności (jeden po drugim) a triumfator przechodzi do dalszej rundy. Zwycięzcę wyłaniało jury którym była… publiczność. Wygrywał ten zawodnik, który otrzyma głośniejszą (mierzoną w decybelach przez smartfonową aplikację) owację.
Niestety nie mogłem zostać do końca (impreza miała trwać od 20 do 24 a zawodników było ponad 20). Musiałem opuścić imprezę po rundzie eliminacyjnej… troszkę szkoda bo całość zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie.
Chodzi zarówno o organizację (jasne oddzielenie strefy widzów od zawodników) przez co całość była bezpieczna, jak i pokaz umiejętności poszczególnych artystów (choć byli oni na różnym poziomie to zdecydowana większość wykazała się sporymi umiejętnościami).
Warto zwrócić uwagę na fakt że oprócz akrobacji z ognistymi przyrządami widać było wśród zawodników przygotowanie sceniczne. Szczególnie rzucało się to w oczy wśród występujących dziewczyn, gdzie pozy w trakcie pokazu przypominały taniec lub gimnastykę artystyczną. Był to zdecydowanie bardziej wyrafinowany poziom niż to co miałem okazję widzieć na tego typu pokazach w centrach miast.
Na duży plus zasługiwał również konferansjer. Często na takich imprezach prowadzi ją przypadkowa osoba. Tutaj tak nie było. Prowadzący nie tylko sprawnie przedstawiał poszczególnych zawodników, przy czym często robił to z niewymuszonym humorem, ale też potrafił przybliżyć elementy techniczne i żargon używany przez artystów. Jak się później okazało sam również był “poskramiaczem ognia” które to praktykował przez 13 lat. Doskonale więc wiedział o czym mówi (no i znał sporą grupę występujących zawodników).
Gdyby czepiać się drobiazgów to najbardziej sfrustrowani mogli być sami występujący. Niestety bazowanie na publiczności w roli jury to bardziej konkurs popularności niż umiejętności. Zdarzało się, że pojedynki wygrywali niekoniecznie Ci, którzy byli lepiej przygotowani i posiadali bardziej zaawansowany program. Po części za ten fakt odpowiedzialni byli młodzi kibice (kilku kilkulatków) którzy żywiołowo i intensywnie wiwatowali na cześć wszystkich zawodników. Jako, że mogli się bezkarnie wykrzyczeć generowali oni najwięcej hałasu… i trochę zaburzali wynik 😉
Na szczęście zawodnicy do całej imprezie podeszli na wielkim luzie i nawet nie do końca sprawiedliwe wyniki przyjmowali z pełnym uśmiechem.
Ogólnie całość okazała się sprawnie zrealizowanym i interesującym wydarzeniem na które (jeżeli będą jego kolejne edycje) gorąco (żeby nie powiedzieć „płomiennie”) zachęcam. Szkoda tylko, że nie mogłem zostać do końca imprezy… bo pewnie atmosfera bliżej finału stawała się jeszcze bardziej gorąca…
Pełna galeria (166 zdjęć)
2 myśli na temat “Eyes on Fire 2020 – Ogniste Igrzyska na brzegu Odry”