Po wizytach w muzeach gier komputerowych w Berlinie oraz Karpaczu w końcu dotarłem do podobnej instytucji we Wrocławiu kryjącej się pod nazwą Gry i Komputery Minionej Ery. Od jej powstania minęło już trochę czasu i choć dopiero teraz ją odwiedzam po raz pierwszy, to o pomyśle na powstanie muzeum gier wideo w stolicy Dolnego Śląska miałem okazję pisać już dwukrotnie.
Po raz pierwszy temat pojawił się przy okazji zbiórki na projekt Muzeum Gier Wideo, który zakończył się fiaskiem. Analizę dlaczego tak się stało poświęciłem cały odrębny wpis – jednak moim zdaniem – głównym powodem był fakt, że wzięli się za niego nieodpowiedni ludzie. Drugie podejście już zorganizowała ekipa, która miała o tym pojęcie. Byli to fascynaci retro rozrywki z RetroGralni. Projekt udało sie zrealizować i od 2017 Wrocław ma swoje muzeum gier wideo.
Ostatnio ze względu na pandemię wszelkie instytucje kulturalnie mają trudne czasy. Nie inaczej jest z GiKME. Na szczęście wszystko wskazuje na to, że sytuacja powoli zaczyna wracać do normalności i muzea znów mogą zostać otwarte. Jest to dobry moment aby sobie o nich przypomnieć, nie tylko by wesprzeć finansowo takie instytucje ale też by zrobić to w komfortowych warunkach. Podczas mojej wizyty byłem jedynym zwiedzającym i miałem całą ekspozycję wyłącznie dla siebie :), a że najmocniejszym punktem tego muzeum jest interakcja (czyli mnogość konsol i automatów na których można pograć w klasyczne gry) dlatego też to świetny moment aby wrócić do retro-growego szaleństwa.

Pewnie nie możecie się już doczekać by sprawdzić jakie atrakcje tam na Was czekają. Zaraz po wejściu od razu poczujecie klimat retro-nostalgiczny. I co ciekawe, nie od razu rzuca się nam w oczy komputerowa tematyka muzeum.



Owszem przy wejściu jest kilka konsol i automatów jednak pierwsza gablota poświęcona jest zabawkom… analogowym, w końcu gry istniały dużo wcześniej niż sprzęt elektroniczny.



W tej sekcji znajdziemy także nostalgiczne kasety magnetofonowe oraz wideo, stare radiomagnetofony oraz wiele urządzeń do mobilnego grania (z premedytacją nie nazwałem tych urządzeń konsolami).

Dalej wkraczamy w erę elektronicznej rozrywki, której przedstawicielami są konsole i to zarówno te stacjonarne jak i przenośne.








W pobliżu konsol znajdziemy też powiązane z nimi kontrolery w postaci mniej lub bardziej klasycznych padów oraz manipulatorów jak również dedykowana gablota pistoletom.
Kolejną interesującą i oryginalą strefą jest ta pokazująca różnicę w pokojach młodzieży po wschodniej i zachodniej stronie żelaznej kultury. Widać, że autorzy ekspozycji swoją młodość mieli w latach 80-tych XX wieku 😉



Dla porównania jak wyglądało życie na zachodzie.

Dalej trafiamy na sekcję poświęconą polskiej myśli technicznej. Wśród eksponatów znajdziemy oprócz klasycznego Elwro juniora, także jego siostrę Elwirkę (pianino elektroniczne) a także pierwszą i jedyną polską konsolę do gier.






Zanim przejdziemy do bardziej zaawansowanych sprzętów czeka nas jeszcze sekcja… kalkulatorów
W końcu czas na komputery domowe gdzie wielu z odwiedzających przypomni sobie komputery z ich młodości. “Atarynki”, “Spectrumny” czy “Komody” to oczywiście najbardziej popularne w naszym kraju przedstawiciele tego typu sprzętu. Jednak w muzeum znajdziecie też sporo bardziej egzotycznej elektroniki .







No i oczywiście kilka stanowisk do gier.
Ostatnia sala to automaty, konsole oraz komputery Apple.





Oprócz sprzętu Apple znajdziemy też kilka konsol oraz… przenośnych telewizorów.

Nie mogło zabrakło też klasycznych automatów… spokojnie nie musicie tam wrzucać moneta by zagrać 😉
Z uwag organizacyjnych warto wspomnieć, że choć najważniejsze eksponaty są opisane, to wiele mniejszych takiego opisu nie posiada. Tutaj z pomocą przychodzi aplikacja mobilną, którą warto pobrać przed wizytą w muzeum, jeżeli chce się nieco bardziej pogłębić wiedzę na temat prezentowanych tam zbiorów.
Wielkość muzeum plasuje się gdzieś pomiędzy bardzo upakowanym ale klimatyczny muzeum w Karpaczu, a nieco bardziej przestrzennego w Berlinie. We Wrocławiu mamy do dyspozycji 3 sale plus spora przestrzeń przestrzeń przy wejściu (w katalogu oznaczona jako 2 pomieszczenia) .
Każde z tych muzeów wydaje się mieć nieco inny profil. Berlin to najbardziej klasyczna instytucja muzealna, gdzie znajdziemy dużo informacji o sprzęcie i historii rozwoju gier oraz ciekawostek z nimi związanych. Karpacz z kolei to mnóstwo oryginalnych urządzeń upchniętych na bardzo małej powierzchni. We Wrocławiu zaś dominuje możliwość przypomnienia sobie lub doświadczenie po raz pierwszy wielu klasycznych gier na różnych platformach. Jest to więc muzeum gdzie postawiono na interakcję co w sumie nie dziwi znając korzenie autorów wystawy :).
Na koniec pozostaje mi tylko polecić każde z tych miejsce nie tylko jeżeli jesteście fanami elektronicznej rozrywki… w końcu gry to już ważny element kultury (i to nie tylko tej „pop”).
Oficjalna strona muzeum: http://gikme.pl
P.S Jak wspomniałem na początku wpisu ostatnie czasy były dosyć trudne dla muzeum stawiająca pod znakiem zapytania dalsze jego istnienie… Dlatego jeżeli w najbliższym czasie nie możecie odwiedzić Wrocławia, a podoba się Wam idea stojąca za tą instytucją, to możecie dorzucić się na specjalną zrzutkę uruchomioną przez właścicieli. Szczegóły znajdziecie na https://zrzutka.pl/gub62a
Pełna galeria (179 zdjęć)
Bardzo klimatyczne miejsce! Z chęcią pojechałbym je odwiedzić, ale niestety w związku z pracą nad sklepem internetowym nie mogę sobie na to pozwolić. Prawie całe dnie spędzam w pracy, ale na szczęście znalazłem odpowiednich fachowców, którzy pomogą mi w rozwoju biznesu.