Zdaję sobie sprawę, że nawet najlepszy produkt w swojej klasie nie przebije się do szerszej publiczności bez odpowiedniej reklamy. Zwiastuny wideo ze względu na swoją mało angażującą formę i “łatwość konsumpcji” są najskuteczniejszym sposobem dotarcia do potencjalnego odbiorcy. Dlatego też od dłuższego czasu przymierzałem się do stworzenia trailera promującego Biznes Filmowy.
Jako, że Biznes Filmowy jest grą niezależną, tworzoną wyłącznie przez jedną osobę i to „po godzinach”, nie posiadam ani odpowiedniego budżetu, ani sztabu ludzi, który mógłbym zaangażować do stworzenia emocjonującego i spektakularnego zwiastuna. Stąd też nie pozostało mi nic innego, jak postawić na pomysłowość i ogólnie dostępne środki techniczne. W tekście tym opiszę Wam jak doszło do powstania pierwszego, oficjalnego zwiastuna promującego grę oraz jak wyglądał sam proces jego tworzenia: od pomysłu do ostatecznej realizacji technicznej.
Koncepcja
Pierwszym etapem była faza koncepcyjna mająca odpowiedzieć na dwa zasadnicze pytania: Jaki jest konkretny cel do osiągnięcia i jak podejść do jego realizacji?
W założeniach trailer miał informować o takiej grze jak Biznes Filmowy, a także dostarczać podstawowych informacji, które mogą zaintrygować odbiorcę i skłonić do sprawdzenia tej produkcji. Ponieważ gra jest stosunkowo dobrze kojarzona wśród znawców tematu w Polsce… celem było stworzenie zwiastuna promującego ją poza granicami naszego kraju (gra od jakiegoś czasu dostępna jest również w angielskiej wersji językowej – pod nazwą Movie Business). Materiał musiał więc być w języku angielskim i posiadać uniwersalny przekaz stawiający na elementy i symbole rozpoznawalne globalnie.
Od początku zdawałem sobie sprawę, że zrobienie prostego filmiku pokazującego samą rozgrywkę nie jest właściwą drogą. Poczynając od specyfiki tematu (gra strategiczno-ekonomiczna), który z założenia nie cechuje się spektakularnym gameplayem, poprzez mało atrakcyjną dla oka oprawę graficzną (tak charakterystyczną dla wszelkiej maści „menadżerów” i „tycoonów”), po ograniczenia techniczne wynikające z profilu produkcji. Wszystkie te czynniki wymuszały inne podejścia do tematu.
Wbrew pozorom wcale nie oznaczało to jednak, że z góry stałem na straconej pozycji. Przykłady najgłośniejszych zwiastunów takich jak np. promujący nasz rodzimy Dead Island jasno wskazują, że trailer wcale nie musi pokazywać właściwej rozgrywki, a powinien po prostu zaintrygować potencjalnego gracza pomysłem bądź klimatem.
Podsumujmy więc powyższe rozważania. Chciałem stworzyć zwiastun przekazujący pewne informacje o grze, w sposób, który przykuje uwagę i zaciekawi widza, budując odpowiedni klimat, wykorzystując do tego proste środki techniczne. Dodatkowo gra ma ambicję być czymś więcej niż prostym symulatorem i skierowana jest do ludzi interesujących się sztuką i pasjonujących filmem, powinna posiadać pewien kontekst pop-kulturowy nadający jej głębszy wymiar i posiadający nawiązania do poruszanej tematyki.
Scenariusz
Nawet najkrótszy filmik, oprócz ogólnego pomysłu, powinien posiadać scenariusz czyli opis kluczowych scen i sekwencji do nich prowadzących. Zanim jednak on powstał, musiałem zdecydować o klimacie tej krótkiej produkcji.
Koncept graficzny
Jako, że nie posiadam zdolności plastycznych, było raczej mało prawdpodobne abym stworzył zapierającą dech w piersiach oprawę graficzną. Musiałem więc postawić na coś prostego ale charakterystycznego i nadającego się do przekazywania informacji. Tutaj pomyślałem o ostatnio bardzo popularnych infografikach, które to w zgrabny, elegancki a zarazem graficzny sposób przekazują konkretne komunikaty.
Okazało się to być dobrym tropem. Udało mi się bowiem znaleźć kilka prostych i darmowych narzędzi wspomagających proces tworzenia takich form prezentacji informacji. Oczywiście nie interesowała mnie cała infografika, a tylko wybrane elementy tego “języka”, które mogłem wykorzystać do swoich celów.
Jedną z częściej używanych technik wizualizacji danych, którą postanowiłem użyć w swojej produkcji, były chmury tagów. Szukając tego typu programów trafiłem na dwa onlinowe narzędzia służące do ich kreacji: Wordle i Tagxedo. Przy ich pomocy udało mi się stworzyć kilka kluczowych elementów, które miały się pojawić w końcowym scenariuszu.
Kolejnym efektem, który chciałem wykorzystać, tym razem do zwizualizowania dużej ilości fotografii, była tak zwana mozaika czyli obraz, skomponowany z wielu innych, mały zdjęć. Tutaj z kolei z pomocą przyszedł program Mozaika. Posiada on darmową wersję 30-dniową, która w zupełności wystarczyła do eksperymentów i uzyskania satysfakcjonującego mnie efektu.
Ścieżka dźwiękowa
Skoro miałem już zarys tego co i w jakiej formie chciałem przekazać, pozostało zastanowić się jak nadać całości odpowiednią aurę. Jednym z najważniejszych elementów budujących klimat filmów jest odpowiednia ścieżka dźwiękowa. Na początku zastanawiałem się nad wykorzystaniem utworu jakiegoś amatorskiego twórcy na licencji Creative Commons. Jednak zdałem sobie sprawę, że skoro obracamy się w świecie filmu może by sięgnąć po jakiś klasyczny motyw filmowy?
W tym czasie moja żona była w trakcie lektury Odysei Kosmicznej… i chyba stąd podświadomie o tym motywie pomyślałem… a że muzyka Richarda Straussa jest niesamowicie epicka, rewelacyjnie nadaje się do stworzenia niebanalnego podkładu.
Po jej ponownym odsłuchaniu, z myślą o wykorzystaniu w trailerze, okazało się, że to ona nada rytm całemu zwiastunowi… Pozostało więc tylko dokończyć scenariusz i połączyć w całość poszczególne elementy układanki.
Powrót do scenariusza
W tym momencie mogłem powrócić do ukończenia scenariusza. Wypisałem więc wszystkie kluczowe cechy swojej gry, które mogłyby zaintrygować widza. Ponieważ znałem już długość trailera (ograniczony czasem trwania utworu), a także jego klimat i tempo wynikające ze ścieżki dźwiękowej, musiałem ograniczyć przekaz do tych najbardziej intrygujących. Rozmieściłem też punkty kulminacyjne zgodnie z rytmem i tempem utworu muzycznego.
Łączenie w całość
Skoro miałem do zmontowania film, to naturalne wydawało się sięgnięcie po któryś z darmowych programów do edycji i składania wideo. Po chwili uświadomiłem sobie jednak, że w sumie żadnego wideo to ja na razie nie mam. Mam muzykę i kilka obrazków, które należało połączyć w ruchomą całość.
Myśli moje skierowały się więc w stronę programów służących do przygotowywania ruchomych prezentacji. Zacząłem od sprawdzenia kilku darmowych aplikacji, posiadających możliwości animowania tekstów… niestety powiększanie grafik nie wyglądało w nich zbyt efektownie (skutkowało charakterystycznymi ząbkami lub mało płynną animacją).
W pewnym momencie przypomniałem sobie o poczciwym PowerPoincie (którego licencję posiadam wraz z pakietem Office 2010) postanowiłem więc sprawdzić jego możliwości… Okazało się to zaskakująco dobrym pomysłem.
PowerPoint potrafi wykorzystać grafikę wektorową i bardzo płynnie radzi sobie z różnymi animacjami i efektami przejść. Krótkie szkolenie z wykorzystania tych możliwości oraz trochę walki z synchronizacją animacji z muzyką (tutaj programy do edycji wideo zapewne sprawdziły by się lepiej, ze względu na posiadanie osi czasu) i prezentacja była gotowa.
No właśnie prezentacja… a przecież potrzebowałem filmu…
Zrobienie z prezentacji filmiku, który można umieścić na serwisach typu YouTube okazało się kolejnym, niebanalnym wyzwaniem. Oczywiście od razu pomyślałem o programach do zgrywania zawartości ekranu komputera. Niestety standardowe, darmowe oprogramowanie nie poradziło sobie z tym zadaniem wystarczająco dobrze.
Najczęstsze problemy to rozsynchronizowanie obrazu z muzyką (a tutaj każda dziesiąta sekundy ma znaczenie). Dodatkowo, obraz nagrany w standardowych 30 klatkach na sekundę (fps) wyglądał słabo (przejścia traciły płynność i kompletnie psuły efekt końcowy – można to zresztą zobaczyć na YouTube puszczając film w niższej rozdzielczości).
Postanowiłem więc sięgnąć po bardziej zaawansowane aplikacje, które potrafiłyby nagrywać zawartość ekranu w 60 klatkach na sekundę (fps). Okazało się, że tutaj najlepiej sprawdzi się oprogramowanie dedykowane dla graczy, dzięki któremu można nagrywać materiały wideo z gier. Niestety i na tym etapie pojawiły się problemy.
Jeden z najbardziej znanych programów tego typu, FRAPS, wymagał rejestracji (kupna?) aby cokolwiek nagrać. Całkiem ciekawie prezentował się Bandicam ale niestety… po nagraniach testowych okazało się, że gubił klatki. Ostatecznie, test przeszedł program polskiego (!) studia Mirillis – Action! Nie tylko posiada on przyjazny interfejs i bez problemu radził sobie z powierzanym zadaniem, a dodatkowo był też najtańszy.
No właśnie, tutaj nie udało się uniknąć poniesienia kosztów. Wszystkie bardziej zaawansowane programy do zgrywania zawartości ekranu, w darmowej wersji, pozostawiały znak wodny na wideo. Trzeba było ponieść koszty zakupu takiego oprogramowania (ale z drugiej strony darowizny przekazane przez graczy na rzecz projektu pójdą na jakiś szczytny cel! No i w przypadku Action! nie musiałem nawet używać argumentu patriotycznego, aby zdecydować się na jego zakup :)).
Rozdzielczość HD
Kolejnym pytaniem była rozdzielczość w jakiej miałby powstać ostateczny film. Początkowo celowałem w FullHD czyli 1080p. Niestety tutaj pojawiło się kolejne ograniczenie techniczne. Największej ekranem jaki dysponuję w domu jest ten o rozdzielczości 1680×1050. Kupowanie nowego monitora raczej nie wchodziło w grę (choć nie powiem, że nie przeszło mi przez myśl ;)). Próba znalezienia większego ekranu, też okazała się problematyczna (w sumie to nie mam takiego nawet w pracy, a że całe oprogramowanie mam na komputerze stacjonarnym to nawet opcja skorzystania z pomocy znajomych byłaby kłopotliwa ze względu na brak mobilności).
Pierwsze eksperymenty z nagrywaniem zacząłem więc z rozdzielczością 1680×1050. Film w takim formacie wrzucony na YouTuba był rozpoznawany jako 720p. Biorąc pod uwagę przeskalowanie, najpierw przy jego wgrywaniu, a następnie przy odtwarzaniu, ostatecznie postanowiłem nagrać całość jedynie w 720p (dodatkowa rozdzielczość i tak nie przyniosłaby żadnego, widocznego efektu – oprócz większego rozmiaru pliku).
Oczywiście można się zastanawiać nad obejściem tego problemu np. poprzez zainstalowanie wirtualnej maszyny (np. VMWare) i tam stworzenie wirtualnego pulpitu w rozdzielczości FullHD, a następnie nagranie całość w takim środowisku. Teoretycznie jest to jakaś opcja… ostatecznie uznałem jednak, że to trochę za dużo zabawy.
Kompresja
Ostatnim, wydawało się najprostszym, krokiem była kompresja filmu do mniejszych rozmiarów. Dwuminutowy plik źródłowy zajmował bowiem ponad 350MB. I tutaj ponownie kilka darmowych programów do kompresji nie poradziło sobie wystarczająco dobrze (głównie przez słabą kompresję grafiki, która mocno traciła na jakości).
Ostatecznie dobry znajomy podsunął mi, jak się ostatecznie okazało, najprostrze rozwiązanie… sięgnąć po kodeka xvid, który w swojej paczce posiada prosty konwerter. Plik po konwersji wyglądał prawie jak oryginał i nie pokazywał żadnych nieakceptowalnych artefaktów. Wynikowy plik zajął niewiele ponad 90MB co uznałem za rozsądną wielkość.
Przedpremiera czyli pokaz targetowy
Tak stworzony zwiastun można było z dumą zaprezentować “zaprzyjaźnionemu” widzowi. Pokazałem więc dwie wersje filmiku (w trakcie prac powstał, dosyć przypadkowo, filmik różniący się detalami i choć miałem swojego faworyta, nie do końca mogłem się zdecydować na ostateczną wersję). Okazało się, że widowni testowej bardziej podobała się wersja, którą ja uznałem za mniej ciekawą. Podsunęli mi też kilka uwag, które pomogły w dopracowaniu efektu końcowego.
Dystrybucja
Ostatnia etap do dystrybucja materiału na YouTubie. Wbrew pierwszym obawom poszła całkiem sprawnie i finalny rezultat nawet nie stracił za bardzo na jakości. Oczywiście filmik należy oglądać w najwyższej rozdzielczości i 60fpsach… w niższych wersjach nie prezentuje odpowiedniego efektu (głównie przez skokową animację całkowicie psującą założenia artystyczne).
Dla tych którzy nie mieli jeszcze okazji widzieć efektu końcowego oto on:
Należy oglądać na pełnym ekranie, z włączoną muzyką, w najwyższej rozdzielczości i 60fpsach (czyli używając przeglądarki Chrom).
Taki efekt przy tak skromnym budżecie 😉
Sądząc po ciepłej reakcji fanów i znajomych, końcowy efekty spodobał się… a mnie tak dużo frajdy sprawiło tworzenie tego trailera, że idąc śladami największych hollywoodzkich reżyserów postanowiłem, że powstanie z tego cały cykl… na przykład trylogia 😉
Do produkcji powyższego zwiastuna użyto następujących aplikacji:
Jeżeli chcecie zobaczyć alternatywną wersję to zapraszam do tego wpisu na oficjalnej stronie gry.
Z rozwiązań niskobudżetowych mogę polecić darmowy i zaskakująco dobry Windows Mowie Maker. Ma m.in. efekty animacji. Montaż i synchronizacja wielu filmów, obrazów i dźwięku na linii czasu, jak w znacznie droższych narzędziach.
Generalnie na pewno się nim zainteresuje przy kolejnych trailerach tutaj akurat PowerPoint spawdził się nadspodziewanie dobrze (synchronizacja z muzyką była najbardziej pracochłonna)